piątek, 23 stycznia 2015

#16 Komplikacje

Oczami Damona :

- Uratować Hayley mówisz ? Hmm... - spojrzałem na niego w zastanowieniu.
- Hayley za Caroline. - skwitował krótko.
- Zgoda. - Podałem mu dłoń by zapieczętować nasz układ, gdy nagle zadzwonił mój telefon, wyciągnąłem go niechętnie. Na wyświetlaczu komórki pojawiło się "Stefan" wywróciłem oczami i westchnąłem po czym odebrałem połączenie.
- Tak, jestem w trakcie ratowania twojej blondi. - wyprzedziłem go wiedząc o co zapyta.
- Elena została porwana.
- Jak to została porwana ? przecież była z Kai'em i Bonnie u wiedźmy...więc HELOŁ ! Wyparowała ? - pokręciłem z niedowierzaniem głową.
- Damon, na prawdę nie wiem jak to się stało, nie było mnie przy tym...ale musimy ją znaleźć...
- Jaaaasne i ja mam się tym zająć ? - ponownie wywróciłem oczami.
- Na razie zajmij się uwolnieniem Caroline, ja zajmę się poszukiwaniem Eleny.
- Świetnie. Jeśli dzwoniłeś po to żeby powiedzieć mi coś co jest oczywiste to tylko zabrałeś mi cenny czas na ratowanie twojej Julii, także nie przeszkadzaj i szukaj Eleny. Na razie.
Rozłączyłem się.
- Rodzeństwo...- powiedziałem uśmiechając się ironicznie.
- Elena porwana ?! - nagle przede mną wyskoczyła Caroline z obłędem w oczach.
- Dobra luzuj mała, na razie zajmujemy się Tobą. - przesunąłem ją na bok.
- A co z naszym planem zemsty na Klausie ? - zapytała zniecierpliwiona Kath.
- Najpierw odbijemy Hayley, a później pomyślimy. - odpowiedział Marcel
- Świetnie... - mruknęła Katherina po czym opadła znudzona na fotel oglądając swój nienaganny manicure.
- Davina pojedzie z wami. - dodał Marcel i skinął głowę w jej stronę.
- Nie będzie potrzeby, Klaus smacznie śpi w skrypcie. - powiedziałem.
- I Tu się myślisz przyjacielu. - poczułem jak ktoś klepie mnie po ramieniu. Odwróciłem się powoli, a za mną stał Klaus uśmiechając się złowieszczo.
- Ups... - powiedziałem cicho ze zdziwieniem w oczach.
Wszyscy osłupieli na widok Klausa.




_______________________________________________________________________

Oczami Bonnie :


Spędzanie czas z Kai'em było bardzo przyjemne, opowiadał mi ciekawe historię ze swojego życia,
jego towarzystwo bardzo mi się podobało i poprawiło humor po tym jak zniknęła moja przyjaciółka.
Pozwolił mi chociaż na chwile zapomnieć o jej zniknięciu.
Przeglądnęliśmy wszystkie księgi, ale nic nie znaleźliśmy, dokładnie nic, kiedy Kai zadał mi zastanawiające mnie pytanie.
- Wiesz Bonnie może i jestem dobrym czarodziejem, ale raczej nie używam podręcznikowej magii, uważam, że to dla cieniasów. Aleee...może wiesz coś na temat rytuału odebrania magii innemu czarownikowi ?
- Nie interesuje się w tym temacie, a czemu pytasz ? - spojrzałam na niego zdezorientowana.
Okłamałam go, tak na prawdę wiedziałam na ten temat sporo, kiedy byłam mała pewien czarownik o imieniu Tay " wyssał " z mojej babci całą moc i tak straciłam ją na zawsze. Taki rytuał jest specyficzny i zapisany w najpotężniejszej księdze, której nie ma nikt, jest schowana w pewnym miejscu o której wiedziało tylko plemię mojej babci. Obiecałam jej, że nikomu nie wyjawię, gdzie ona się znajduje. Bo jeśli znalazł by ją ktoś z obcego plemienia mogłoby wydarzyć się coś złego.
- Tak po prostu, w końcu każdy Czarodziej powinien wiedzieć wszystko na temat swojej magii. - uśmiechnął się do mnie.
Miałam nadzieje, że nie wyczuł ode mnie tego, że kłamie.
- No cóż tutaj chyba nic nie znajdziemy. A może znasz jakąś czarownice w okolicy ?
Pokręciłam przecząco głową.
Kai zbliżył swoją twarz do mojej tak, że czułam jego oddech, znieruchomiałam.
Przejechał opuszkami palców po moim policzku.
- Coś czuje jednak Bonnie, że nie mówisz mi wszystkiego...
W tym momencie poczułam silny ból który rozwalał moją głowę, a później po prostu straciłam przytomność.


_______________________________________________________________________________

Oczami Lexi :


Siedziałam aktualnie w barze Mystic Grill czując totalne upokorzenie i mając wyrzuty sumienia, że pozwoliłam by z moich ust wydobyły się te dwa słowa. Przecież wiedziałam doskonale, że Stefan widzi tylko we mnie młodszą siostrę. Byłam cholernie na siebie zła. Popijałam drinka za drinkiem, aż barman poprosił mnie o opuszczenie lokalu, lecz wcale nie miałam zamiaru się z stamtąd wynosić, dlatego też użyłam hipnozy i tak mogłam jeszcze na długi czas posiedzieć. Dwa krzesła dalej siedział mężczyzna który czytał miejscową gazetę, moja uwagę przykuło zdjęcie na pierwszej stronie.
- Znam tego gościa... - powiedziałam cicho do siebie, po czym przypomniałam sobie, że widziałam go dzisiaj rano w domu czarownicy.
- Kai...
Mój wzrok zszedł linijkę niżej i przeczytałam : " Poszukiwany Kai Branson"
Natychmiast wyrwałam gazetę mężczyźnie, który zaczął się na mnie rzucać i krzyczeć.
Spojrzałam mu w oczy i powiedziałam :
- Odpuścisz i się napijesz.
Po czym mężczyzna tak właśnie zrobił, a ja zajęłam się czytaniem treści, a dalej pisało :
" Kai Branson poszukiwany przez policje za morderstwo Jorge Branson'a ( i obok zdjęcie Jorge'a ) "
- Cholera ! to przecież mój ojciec.... - oniemiałam.
- A Kai jak widać to mój brat... - szepnęłam z przerażeniem.
Byłam tak bardzo przerażona i w szoku, że gazeta którą miałam zaczęła się palić, rzuciłam ją natychmiast na podłogę, a Barman rzucił się po gaśnice i zaczął ugaszać ogień.
Spojrzałam na swoje ręce z jeszcze większym przerażeniem.
- Ojciec Kai'a był też moim Ojcem, a ja jestem czarownica ?! - gdy to powiedziałam zauważyłam Stefana stojącego w drzwiach baru z zaszokowaną miną.







Czy Kai pokaże Bonnie swoją prawdziwą naturę ?
Co wydarzy się po spotkaniu z Klausem ?
Co zrobi z Lexi z wiadomościami o swoim życiu ?


Na te pytania możecie odpowiadać w komentarzach :)
Licze na nie i na opinie o tej notce :)
Pozdrawiam !

Rebel :*

1 komentarz:

  1. Czekam na NN.

    Pozdrawiam. Klikając na moją nazwę bloggera znajdziesz moje blogi ;)

    OdpowiedzUsuń