poniedziałek, 10 listopada 2014

#4 Kontynuacja...

W posiadłości Salvatore :
Oczami Stefana :
- Wiesz gdzie mogę go znaleźć ? – Zapytałem, cała sytuacja była dla mnie zagadkowa, nie miałem pojęcia co Caroline robiła tego wieczoru z Lockwood’em i czemu mnie okłamała lub w najgorszym wypadku jest to głupia zagrywka Damon. Jedyne co wiedziałem to to, że muszę sprawdzić wszystkie możliwości, nawet te podsunięte przez Damona. W tym czasie nie zawahałem się nad niczym, byłem świadomy, że liczy się czas i życie Caroline.
- Trening ze starym Gilbertem. Nie dziękuj – Damon nalał sobie do szklanki whisky i podniósł szklankę ku górze na znak toastu i upił ogromny łyk.
Zmierzyłem do wyjścia, kiedy odwróciłem się jeszcze i spojrzałem ze zdziwieniem na Damona :
- Skąd Ty to wszystko wiesz ?
- Nawet nie wiesz bracie, jakie może być interesujące śledzenie życia tych zwykłych, szarych ludzi. – uniósł kącik ust w uśmiechu.
- Jasne..- powiedziałem, nie mając zamiaru skupiać się teraz na osobie mojego brata. Wyszedłem, udałem się do miejscowego liceum, do którego uczęszczały wszystkie dzieciaki w mieście. Nie zajęło mi długo szukanie Tylera, gdyż od razu zauważyłem go na boisku szkolnym, nie zwlekałem z podjęciem rozmowy. W wampirzym odruchu zaciągnąłem Tylera do zaułku w którym nikt by nas nie napotkał.
- Gdzie jest Caroline ? – przycisnąłem go do ściany unosząc za koszulkę.
- Hej hej…spokojnie…- Tyler uniósł ręce lekko do góry na wysokości ramion.
Puściłem go po czym upadł na ziemie. Jak na koszykarza nie zgrabnie podniósł się z podłoża.Przyjrzał mi się uważnie :
- Stefan Salvatore ? – zapytał nie do końca przekonany.
- nie odpowiedziałeś na moje pytanie. Widziałeś się z nią wczoraj prawda ? więc teraz powiedz mi gdzie ona jest albo połamię Ci obie nogi i już nigdy nie popiszesz się swoim dwutaktem. – w moim głosie brzmiała desperacja, rozdrażnienie, złość.
- To prawda, widziałem się wczoraj z Caroline. Może gadaliśmy godzinę, a potem wyszła, poszła do domu, a ja zostałem. Tyle. Ale co z nią ? -zmarszczył lekko czoło, oczekując odpowiedzi.
- Nie wróciła od wczoraj do domu, a Ty jesteś ostatnią osobą która ją widziała – powiedziałem mocno ostatnie słowa i popchnąłem go na mur. Całej dyskusji przyglądał się trener Gilbert.
- Słyszałem o zaginięciu Caroline, moją żona i jej matka już się tym zajmują. Stefan, jeśli chcesz pomóc, nie prowadź śledztwa na własną rękę, to może być niebezpieczne, nie powinieneś się narażać. – powiedział, wtrącając się do rozmowy.
—————————————————————————————————————-
W Szpitalu :
Oczami Eleny :
Leżenie w szpitalu było dla mnie męką zwłaszcza w czasie, kiedy zaginęła Caroline. Cała ta sprawa mnie zaniepokoiła, nie miałam pomysłu gdzie jej szukać, kogo zapytać.
Leżąc i rozmyślając nad zniknięciem przyjaciół zaczął dzwonić mój telefon, sięgnęłam ręką do półki na której leżał i odebrałam.
- Hej Elena, tu Bonnie, słyszałam o Caroline, dzwoniła do mnie jej mama, była strasznie przejęta jej zniknięciem, prosiła mnie o pomoc w jej znalezieniu. Myślę, że mogłabym czegoś poszukać w księgach, ale potrzebuje twojej pomocy, możesz do mnie wpaść ? – Bonnie była tak samo wszystkim poruszona, zresztą wszyscy byliśmy, wszyscy kochaliśmy tą blond wariatkę, którą była Caroline.
- Jestem jeszcze w szpitalu, ale myślę, że mnie dzisiaj wypiszą. Odezwę się do Ciebie jak tylko mnie  stąd wypuszczą. – powiedziałam to tak jak by to nie było nic wielkiego.
- W Szpitalu ?! Elena co się dzieje ?! – zapytała zdenerwowana.
- To nic takiego Bonn, ja i Jeremy mieliśmy wypadek w drodze do szkoły, jesteśmy cali, nie martw się, oddzwonię do Ciebie. Cześć.
Rozłączyłam się, odłożyłam telefon na półkę zabierając głęboki oddech. W tym momencie to mojej sali szpitalnej wszedł nauczyciel historii.
- Witaj Eleno, mam nadzieję, że nie przeszkadzam. – powiedział nieśmiało.
- Panie Saltzman to miło widzieć tutaj Pana. – uśmiechnęłam się pogodnie do nauczyciela. Alaric Saltzman nie tylko był nauczycielem historii w liceum, ale przyjacielem uczniów, jako jedyny starał się nas zrozumieć i nam pomagał, jak tylko mógł, to on stawał po naszej stronie jako jedyny.
- Dowiedziałem się od twojej ciotki, że Ty i Jeremy mieliście wypadek, chciałem zobaczyć jak się czujecie. Myślę Eleno, że za wiele obowiązków na siebie bierzesz i to Cię przerasta. Rozumiem, że Ci trudno, ale musisz na chwile zwolnić i pomyśleć o sobie.. – w jego oczach było coś niesamowitego, ten błysk współczucia i zrozumienia, chęć pomocy. Widziałam, że się przejmował tym co się stało, nie chciałam, żeby aż tak martwił się moimi problemami.
- Ale to na prawdę nic takiego, po prostu jakieś zwierze rzuciło mi się pod koła, to wszystko – na słowo „zwierze” wyraz twarzy Pana Saltzmana zmienił się na wyraz pewien obawy jakby miał pojęcie o czym mówię, jakby się czegoś bał, w tym momencie nie wiedziałam co ukrywa przed nami i co wie.
——————————————————————————————————-
Oczami Caroline :
Czułam pulsujący ból w głowie, czułam jak boli mnie każdy fragment mojego ciała. Otworzyłam powoli oczy, widziałam tylko głuchą ciemność, nie byłam pewna czy straciłam wzrok czy zostałam zamknięta w ciemnym pomieszczeniu. Wilgoć i chłód wskazywały na drugą opcje. Nie wiedziałam co się stało, że znalazłam się w tak paskudnym miejscu całkiem sama. Próbowałam przywrócić ostatnie wydarzenia i przypomniałam sobie, że ostatnie co pamiętam to to, że opuszczałam Mystic Gril, a potem wielki ból zadany mi w głowie i nic więcej, a teraz jestem tutaj. Byłam strasznie słaba, dotykając dłonią po głowie poczułam stróżki krwi spływające mi po skroniach, musiałam bardzo mocno oberwać, nie miałam siły wstać, nie widziałam jak uciec i się uwolnić, nie wiedziałam kto chciał zrobić mi krzywdę. Przez uderzenie w głowę, mój wzrok był bardzo słaby i nie wyraźny, zobaczyłam w pewnej oddali światło, a nim jakąś męską sylwetkę ( przypuszczając po konturach ) nie widziałam dokładnie tej osoby. Usłyszałam ciche : ” Caroline..”, później mężczyzna ( prawdopodobnie ) zbliżył się do mnie, nie widziałam jego twarzy, widziałam wszystko rozmazane, a na dodatek nie było zbyt jasno. Poczułam jak coś wstrzykuje mi w rękę. Ostatnie słowa jakie usłyszałam to :
” Zdrzemnij się jeszcze…ślicznotko”…i zapadłam w sen.

Jeśli nie Tyler, to kto mógł dopuścić się tej zbrodni ? Kto może być głównym podejrzanym ?

——————————————————————————————-
Ps. Zmieniłam trochę formę opowiadania, ale mam nadzieję, że wam się spodoba :) Czekam na wasze komentarze o które bardzo proszę ! zostawcie po sobie ten mały ślad, będę bardzo szczęśliwa i wdzięczna. Odwdzięczę się komentarzem na waszych blogach ! Piszcie jak wam się podoba :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz