Oczami Damona :
Spędzając drugą połowę dnia, jak już wcześniej wspominałem na MOIM ulubionym fotelu usłyszałem po raz kolejny otwierające się drzwi, rozpoznałem dwa znane mi dobrze głosy : Stefan i Lexi. Zlekceważyłem ich, kończąc ostatnia torebkę z krwi po czym rzuciłem za siebie.
- Może tak byś ruszył się w końcu i zrobił coś ? - usłyszałem zrzędzący głos Stefana. Wywróciłem oczami i lekko odwróciłem się w jego stronę.
- Nieee...po co ? - powiedziałem zdzwionym tonem.
- Co wiesz o Klausie Mikaelsonie ? - Lexi stanęła przede mną krzyżując ręce na wysokości klatki piersiowej, w lekkim rozkroku. Wyglądała jak Liz przesłuchująca swoich podejrzanych na komisariacie.
- Pani szeryf, czyżbym wylądował na jakimś przesłuchaniu ? Szukacie podejrzanego w sprawie wybicia wiewiórek czy co ? - uniosłem jedną brew i spojrzałem na nich.
- Spedziłeś pół życia w Nowym Orleanie więc na pewno musisz go znać, na pewno miałeś z nim styczność bo nie wierze, że nie. - Stefan stanął koło Lexi w takiej samej pozie.
Wstałem z fotela i stanąłem za nim opierając się o oparcie.
- Niech wam będzie. - westchnąłem ciężko lekko przewracając oczami po czym dodałem :
- Klaus jest przywódcą wampirów w Nowym Orleanie, to jego miasto, więc albo mu się podporządkowujesz albo wypadasz... - wzruszyłem ramionami.
- Domyślam się, że mu się postawiłeś...- spojrzała na mnie Lexi.
- Iiiii punkt dla Ciebie ! bam bam ! - wskazałem na nią palcem wyciągając rękę daleko w przód.
- Okej, ale co dalej, co oprócz tego wiesz ? Co się stało ? czemu wróciłeś ? - Stefan nie dawał za wygraną.
- Hola hola, powoli....- wystawiłem środkową część ręki w przód w stronę Stefana.
Okej...nabroiłem co prawda, ale to nic wielkiego... - machnąłem ręką lekceważąc kłopoty w które prawdopodobnie nas wpakowałem.
- Mów ! - powiedzieli chórem.
- Pewnego wieczoru nieco przesadziłem z alkoholem...trochę mi....odbiło można tak powiedzieć i napadłem na jakąś blond piękność która później okazała się wielką miłością Klausa, nazywała się Camille. Oczywiście Klaus szybko dowiedział się o morderstwie swojej ukochanej, tak więc zamknął mnie w jakieś piwnicy i torturował. Nie więził tam tylko mnie...był jeszcze jeden wampir...bodajże Enzo, koleś pomógł mi się wydostać i razem uciekliśmy, każdy w swoją strone i tyle...nic wielkiego - ponownie wzruszyłem ramionami jakby nie wywoływało to u mnie żadnych emocji, jakby nic się nie stało.
- ZABIŁEŚ CAMILLE ?! - Lexi podniosła głos o jakieś 4 oktawy.
- Pewnie jakaś pusta blondynka - miałem obojętny wyraz twarzy.
-Klaus będzie szukał zemsty i nie przestanie dopóki nie dopnie swego... - powiedziała zciszonym głosem.
- No to mamy kłopoty... - Stefan spojrzał na mnie oskarżycielskim wzrokiem.
________________________________________________________________________________
Oczami Eleny :
Droga do Nowego Orleanu wcale nie wydawała się taka długa jak myślałam, ale mimo wszystko i tak męcząca, nie mówiąc o tym, że ciągle rozmyślałam o Damonie i Bonnie musiała wyciągać mnie z tego transu. Zaparkowałyśmy i wysiadłyśmy. Miasto wydawało się jakby nie było zamieszkane od wieków. Cisza, szaro, ponuro, było słychać tylko świst wiatru który wydawał się jakby cichy szept.
- Wiesz którędy teraz ? - spojrzałam na Bonnie.
- Mam adres, który ciotka mi podała jakiś czas temu, na pewno to ten - wyjęła z kieszeni małą karteczkę z jakimiś bazgrołami.
Ruszyłyśmy w stronę adresu z kartki. Na szczęście dom Shelli nie był tak daleko dlatego szybko udało nam się go znaleźć. Stojąc na werandzie zapukałyśmy do drzwi. Po jakiś 5 minutach, drzwi lekko się uchyliły a z nich wyjrzała lekko ciocia Bonnie. Wyglądało to tak jakby się czegoś obawiała.
Wpuściła nas do środka i natychmiast zamknęła drzwi na dwa zamki. W środku było bardzo ciemno i wszystkie okna były pozasłaniane mimo, że na polu było bardzo widno. Ciotka zaprowadziła nas do salonu i ugościła na swojej przytulnej sofie.
- Przeczuwałam, że pojawicie się tutaj, chciałam was ostrzec przed tym, nie powinnyście tu być, jesteście w niebezpieczeństwie - wyszeptała Shellia która co chwila rozglądała się dookoła. Wyglądała na zastraszoną, jakby bardzo się czegoś lub kogoś bała.
- Ale o co chodzi ? co jest grane ? - zapytała zatroskana Bonnie łapiąc swoją ciotkę za rękę.
- Po prostu musicie jak najszybciej stąd uciec, póki to jeszcze możliwe. - jej ręce całe drżały, a głos był wypełniony lękiem.
- Przyjechałyśmy o musisz nam pomóc...to bardzo ważne...zniknęła nasza przyjaciółka Caroline i chcemy ją odnaleźć, ale nie wiemy jak - powiedziała bezradnie Bon.
Ciotka spojrzała na nas wzrokiem który sugerował, że wie coś na ten temat.
- Podobno Klaus porwał jakąś młodą dziewczynę, znaczy jego bracia Kol i Finn, podobno pochodzi z Mystic Falls - powiedziała na jednym oddechu po czym nabrała powietrza.
Spojrzałyśmy z Bonnie na siebie.
- Kim jest Klaus ciociu ? - wstrząsnęła lekko ręką cioci.
W jej oczach był okropliwy lęk, rozchyliła lekko usta po czym bezwładnie upadła na podłogę. Bonnie natychmiast rzuciła się na ziemie i lekko oklapywała ciocię po policzkach.
- Masz numer do Stefana ? - zapytała.
- Tak mam, dał mi w szpitalu.
- To dzwoń !
Nerwowo wyciągnęłam komórkę z kieszeni i wykręciłam numer do Stefana.
- Stefan odbierz...- powiedziałam cicho do słuchawki. Gdy tylko usłyszałam oddech w słuchawcę szybko powiedziałam :
- Wiem, gdzie jest Caroline !
- Kto mówi ?
- Elena
- Caroline ? gdzie ? gdzie jesteś ? - zapytał z denerwowany.
- W Nowym Orleanie, prawdopodobnie Caroline została tu przywieziona, przyjeżdżaj szybko.
- Nie ruszaj się z tam tond .
Odłożył słuchawkę. Razem z Bonnie próbowałyśmy ocucić Shellie.
__________________________________________________________________________________
Oczami Caroline :
Niechętnie ubrałam ubrania które dała mi Rebekah. Teraz wyglądałam jak członek ich szurniętej rodzinki. Stanęłam przed lustrem i zaczęłam się oglądać.
- Świetnie...porwana przez świrów...- usiadłam na łóżku, rozglądając się po pokoju. Do pokoju wszedł z pozoru miły dżentelmen - Elijah.
- Witaj Caroline - ukłonił mi się po czym podszedł wziął moją dłoń i ucałował. Usiadł obok mnie.
- Bardzo Ci w tym do twarzy - uśmiechnął się lekko.
- Zabawne...- powiedziałam ponuro.
- Chyba nie bardzo Ci się tu podoba - zauważył.
- Po prostu chce wrócić do domu, do najbliższych.
- Rozumiem - spojrzał na mnie.
- Nie, nie rozumiesz. - wstałam.
Twój braciszek więzi mnie tu bo jestem jego zabawką, a tymczasem ja nie mam ochoty
na jakieś głupie zabawy. Czy może ktoś mi w końcu wytłumaczyć co tu się dzieje ?! - powiedziałam zdenerwowana.
- Z tego co wiem, to Klaus chce wyrównać rachunki... - pokręcił głową. Elijah nie popierał decyzji swojego brata i nie rozumiał jego postepowania.
- aha...i dlatego musi porywać mnie ? niby co mam z tym wspólnego ? - nerwowo spacerowałam po pokoju.
- Damon zabił jego dziewczynę, a więc Klaus postanowił zemścić się na Damonie i porwać jego dziewczynę - wzruszył ramionami.
- To, że Damon robi głupie rzeczy wiem nie od dziś, ale twój brat się nie co pomylił.
Elijah spojrzał na mnie nie zrozumiale.
- NIE JESTEM DZIEWCZYNĄ DAMONA ! - krzyknęłam
- Nie jesteś ? - zapytał zdziwiony.
- A Czy wyglądam na kogoś kto był by z takim idiotą ?! - uniosłam ręcę lekko ku górze, byłam wściekła, że przez tego kretyna, mam kłopoty.
- Przepraszam Cię Caroline, ale.... - przerwałam mu.
- Ale Twój brat to drugi idiota ?! TAK WIEM !!!
Do pokoju weszła Rebekah . Przyglądnęła mi się.
- Ehm...wyglądasz w tym gorzej ode mnie - uśmiechnęła się złośliwe.
A teraz chodź, dziś czeka Cię nie zapomniany wieczór. - Pociągnęła mnie za nadgarstek i opuściłyśmy pokój, a z nami Elijah.
Czy przyjaciele uratują Caroline ? Co takiego ją czeka ? czy uniknie najgorszego ?
_____________________________________________________________________________
Od Autorki :
Kolejny odcinek za nami : )
Mam nadzieje, że się podoba :)
Czekam na komentarze ! :*
Rebel.
Bardzo ciekawe niestety napotkałam błędy, które popsuły całość ;C Czekam na następny :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie na 20 rozdział "Czy ja o czymś nie wiem?". Zapraszam do czytania i komentowania. Pozdrawiam Victoria G.
http://i-will-be-your-star.blog.onet.pl
Zapraszam do mnie na 22 rozdział "Nie odchodź od nas.". Zapraszam do czytania i komentowania. Pozdrawiam Victoria G.
OdpowiedzUsuńhttp://i-will-be-your-star.blog.onet.pl
wow genialne :)
OdpowiedzUsuńhttp://nutellaax.blogspot.com/